Ekościema
Greenwashing, czyli ekościema, to próba zareklamowania jakiegoś produktu, usługi lub w ogóle marki jako bardziej ekologicznej, niż w rzeczywistości jest.
Inaczej mówiąc, ekościema polega na manipulacji. Dana marka inwestuje swoje środki w opowiadanie o tym, jaka jest ekologiczna, zamiast realnie robić coś dla zmniejszenia presji na środowisko naturalne.Na kółkach w Rako i Groto rozmawialiśmy o tym na konkretnych przykładach i tworzyliśmy listę pytań, które należy sobie zadać, by nie dać się oszukać. Chcesz sprawdzić czy produkt reklamowany jako eko, rzeczywiście taki jest?
Sprawdź, czy ten "eko" produkt/usługa/marka w wyniku podjętych działań:
- znacząco zmniejszyła swoje emisje dwutlenku węgla? o ile?
- zmniejsza zużycie energii i materiałów na każdym etapie produktu: od pozyskiwania surowców, do utylizacji odpadów po nim?
- ma certyfikat unijny, rządowy lub od proekologicznej organizacji pozarządowej? czy można ufać temu certyfikatowi?
- daje się odzyskać z odpadów większość surowców i zastosować ponownie?
- dany produkt działa/wystarcza na dłużej?
Krótkie wyjaśnienie
- to antropogeniczne (czyli spowodowane przez człowieka) emisje gazów cieplarnianych (głównie dwutlenku węgla) powodują zmiany klimatyczne; ich redukcja do zera (netto) powinna się wydarzyć w ciągu najbliższych dekad. Zmiana nawyków i gospodarki jest trudna i czasochłonna, dlatego należy zacząć już dziś@ (jeśli nie przedwczoraj); to jest priorytet!
- można dobrze żyć, zużywając mniej energii; można też robić równie dobry (albo i lepszy) biznes, jeśli zużywa się mniej zasobów, by osiągnąć ten sam efekt.
- Certyfikatów jest sporo: BIO dla rolnictwa ekologicznego, FSC dla papieru pozyskanego w odpowiedzialny sposób, MSC dla zrównoważonego rybołówstwa itd. Warto się wnich orientować, bo jak już raz się nauczymy, to będziemy wybierać te produkty przy każdych zakupach.
- Im więcej wyprodukujemy i zużyjemy, tym więcej odpadów będzie na Ziemi. Nie zmieścimy wszystkich na wysypiskach, nie miałoby to też sensu, bo po prostu opłaca się wykorzystać surowce ponownie. No, ale to trzeba tak projektować produkty - i tych producentów doceniajmy!
- Monitor padł tuż po gwarancji? Wymiana pękniętego ekranu w smartfonie kosztuje tyle, co nowszy model? To symptomy choroby naszych czasów: bylejakości produktów, która niestety opłaca się ($$$) producentom (można sprzedać więcej). Absolutnie karygodne!
Komentarze
Prześlij komentarz